Trochę już dni minęło od mojego przyjazdu do Pekinu, jednak dopiero teraz tak na prawdę mam czas, żeby coś napisać. A jest do napisania bardzo dużo. Oczywiście pomijam takie banały jak kompletnie inny charakter ludzi, kompletnie inna kuchnia i obyczaje oraz język, który wydaje się niemożliwy wręcz do opanowania za ludzkiego życia.
Zakwaterowanie: Mieszkamy w training center, czyli takim hotelu dla studentów na czas wakacji. Teren kampusu jest gigantyczny, praktycznie przejście go zajmuje dobre pół godziny i zawiera cały kompleks sportowy, szpital czy własny komisariat policji. Trochę można się czuć jakby to było miasto w mieście.
Sam kurs jest ekstra. Oczywiście pomijając śmieszny akcent wykładowców (typowo chiński- angielski gdzie Newton to „Niudyn” itd.), do którego trzeba się przyzwyczaić, widać że wyniesie się z nich dużo.
Dużo ludzi z całego świata, także wyjście na miasto na browara z 2 Szwedkami, Francuzem, Kandyjką i Irlandką jest jak najbardziej możliwe. Praktycznie ludzie z całego świata. Pierwszy tydzień zajęć już został za mną teraz weekend Wielki Mur Chiński i zwiedzanie Pekinu. Trochę już się po nim przeszliśmy, a z tej wyprawy zdjęcia zamieszczam poniżej. A i prawie zapomniałem o najważniejszym! Mają genialną telewizję z wszelkiej maści filmami wojennymi. Ich „rozbudowanie” i „skomplikowana” fabuła dała nam wiele śmiechu wieczorami, oglądając przygody dzielnych żołnierzy Ludowej Armii Wyzwolenia :D. Jest tyle do napisania czego już nie zdążę teraz ;(, a jeszcze muszę wrzucić zdjęcia przed 21, bo później wychodzimy znowu na miasto . Będę się starał pisać regularnie ale może być to ciężkie przez to jak wiele jeszcze do zobacznia przede mną. Na pewno nie będę się nudził ;).