Miasto, które tak nas zachwyciło na sam koniec podróży było chyba jednym z niewielu w czasie tej podróży, o którym mogę powiedzieć: "Tak, za mało czasu spędziłem w tym miejscu". Nie znaczy to jednak, że wprawieni po miesiącu podróżowania nie zobaczyliśmy tego co najważniejsze w tym mieście. Busa stąd do Polski (pociągi 4 razy droższe...) złapaliśmy na noc także: cały dzień, resztki kasy i stolica Węgier przed nami! Przeszliśmy naprawdę sporo. Wzgórze Gelerta i widok z niego na budynek parlamentu jest niesamowity. Architektura tego miasta naprawdę przepiękna, a przepych bazyliki św. Stefana dosłownie mnie powalił. Całość na pewno warta zobaczenia, ale na co najmniej 2 dni. Niemniej jednak zobaczyliśmy i tak sporo, a perspektywa powrotu do Polski dla nas dwóch po miesięcznej tułaczce była budująca :). Następny przystanek: Polska!