Po stolicy Bośni nastał czas na Belgrad. Podróż była długa przez wijące się górskie drogi i jak zawsze zapierające dech w piersiach widoki, dojechaliśmy wreszcie.
Nie jest to jakieś olśniewające miasto. Nie ma zapierających dech w piersiach zabytków. Jest po prostu ładne. Dużo spacerów po głównym deptaku, podziwianie architektury miasta. Miało się wrażenie, że było wyjątkowo zadbane przez te 50 lat istnienia Jugosławii, ale teraz trochę podupadło, choć remonty gdzieniegdzie są. Największe wrażenie miał dla mnie chyba belgradzki zamek. Bardzo duża budowla, a w środku niej muzeum wojskowe. Ilość eksponatów była imponująca, może nawet dorównująca naszemu muzeum WP. Opuściliśmy Belgrad w dobrych humorach i przed nami już na pewno ostatni przystanek- Budapeszt.