9 godzin z Stambułu to Sofii nie zostaną zmarnowane. Niestety wczoraj średnio miałem czas na jakiegokolwiek postu przez całe zamieszanie z pakowaniem i wczesną dzisiejszą pobudką. Także dziś relacja także z dnia wczorajszego.
04/08/2014
Azjatycka część Stambułu.
Pobudka trochę wcześniejsza niż zwykle, ale nie ma co narzekać. Dziś mamy zwiedzać Azjatycką część miasta wraz z naszą tutejszą przewodniczką Ebru. Bardzo pozytywnie nastawiona do życia dziewczyna w naszym wieku, znaleziona przez Bartka na couchsurfingu jako osoba: "Chętna do pokazania nam wschodniej części miasta". Spotkaliśmy się z nią na placu Taksim, a później przejechaliśmy do Uniwersytetu Ebek, jak to ładnie określiła Ebru: "Stambulskiego Cambridge'a". Bardzo nowoczesne budynki jak na zachodnią stronę, jednak jesteśmy już można powiedzieć na przedmieściach tego molochu. Sama uczelnia daje bardzo pozytywne wrażenie. Jest nowoczesna, ma pięknie zrestaurowane XIX w. budynki i studiowanie tutaj wydaje się czystą przyjemnością. Następnie przeszliśmy wzdłuż wybrzeża jak ja to nazwałem "Stambulskim Saint Tropez", bo i posiadłości i jachty, które mijaliśmy były tej nazwy jak najbardziej godne, do promu na drugą stronę Bosforu. Była to moja pierwsza wizyta w Azji (4 kontynent), i to co zobaczyłem po drugiej stronie kompletnie mnie zamurowało. Kompletne odwrotne wrażenie od tego czego by się można było spodziewać. Zapewne każdy by się spodziewał, że część azjatycka będzie pełna straganów w stylu arabskim, niskich i brudnych domków. A tu ulice wprost wyjęte z Europy! Nowiutkie zabudowania praktycznie wszędzie i luksusowe domy lub bloki mieszkalne przywodzą na myśl prędzej Barcelonę niż jakiekolwiek miasto Arabskie. Spróbowaliśmy tureckiej kawy i herbaty. A nasze podniebienia rozpłynęły się dzięki balaklavie i innym tureckim przysmakom. Trzeba przyznać, że Ebru była wspaniałą przewodniczką. Prowadziła nas do kawiarni nieskażonych klientami i pazernością sprzedawców (podczas picia mojej kawy, która kosztowała mnie 4 liry dostaliśmy za darmo przepyszną herbatę na koszt firmy). Kompletny kontrast w porównaniu z częścią Europejską. Oczywiście tutaj też byli turyści, ale nie w takich ilościach, bo i zabytków jest tutaj mniej, ale jeżeli ktoś chce spróbować prawdziwego i nowoczesnego tureckiego życia nie powinno go tutaj zabraknąć. Stambuł europejski żyje ciągle przeszłością, pieniędzmi na turystach i religijnym ortodoksem. Azjatycki pokazuje jak wygląda Turcja nowoczesna, bez barier religijnych i wymuszanych zakazów (kobiet w burkach widziałem może ze 2 w trakcie kilku godzin pobytu) oraz będącej przykładem jak zmiany Ataturka pomogły temu krajowi. Niestety teraźniejszy premier chce to cofnąć i tak jak Ebru nam mówiła, pomimo niezgody społeczeństwa chce zostać prezydentem. Czy wybory nie zostaną sfałszowane tego nie wiadomo, ale prawdopodobieństwo jest duże i wtedy Turcja zaprzepaści swoją szansę daną im przez tego niezwykłego człowieka, którym był Mustafa Kemal...
05/08/2014
Żegnaj Turcjo, witaj Bułgario!
Turcja żegnała nas pięknym słońcem i widokami, dlatego żal było wyjeżdżać z tego niesamowitego kraju, ale przed nami jeszcze dużo podróży. Łatwo ten kraj pokochać. Taka różnorodność nie daje o sobie zapomnieć. Z całego serca kibicuje Turkom, aby jednak przezwyciężyli tą niemalże dyktaturę Erdogana i żyli jak chce tego większość, bo reformy Ataturka były jedną z najlepszych rzeczy jaka spotkała ten kraj. Szkoda, że w Polsce nie ma takiego polityka, któremu by tak zależało na losie jego państwa jak Mustafie Kemalowi na Turcji. Pożyjemy zobaczymy. Jutro obszerna relacja z Sofii ;).
KĄCIK BARTKA
czyli czemu niekiedy ptaki to wcale nie ptaki
Skoro jeszcze na dobre nie otrząsnęliśmy się z tureckiego świata, a wspomnienia pozostają jeszcze świeże, chciałbym przytoczyć tutaj ciekawą historię, która miała miejsce przy przekraczaniu mostu Galata tramwajem. Otóż pochłonięci rozmową, przez pewien czas nie zwracaliśmy uwagi na otoczenie. Dopiero pewna pani przywróciła moje myśli z powrotem do rzeczywistego świata wskazując swojemu towarzyszowi podróży w stronę szyby, do której stałem zwrócony plecami. Momentalnie mój wzrok podążył w owym kierunku. Widok, który zastałem zmroził mi krew w żyłach. Nad miastem unosiła się czarna chmura pyłu, układająca się w stożek trąby powietrznej. Natychmiast zwróciłem uwagę Piotrka by również zobaczył, co się dzieje. Szybko zbagatelizował całą sprawę, mówiąc, że to nie wygląda tak groźnie. Wtedy przyszło mi na myśl, że było to po prostu stado ptaków. Myśl tę przekazałem dalej...
Dopiero następnego dnia wieczorem zobaczyliśmy w gazecie, że nasze pierwsze przypuszczenia były prawdziwe. Cóż, drugi raz w życiu byłem świadkiem trąby powietrznej i tak jak wcześniej miało to miejsce w Turcji!!!
Przy okazji, znalazłem poprawną odmianę rzeczownika Hagia Sophia w języku polskim: Hagią Sophią, Hagię Sophię, Hagii Sophii, Hagio Sophio, itd.